3.DNA.
- Amadeusz Leonard Feliks
- 31 mar 2018
- 2 minut(y) czytania

Jest 31 października 2017r. a Max porównuje DNA pacjentów leczonych jego specyfikiem Prestissimo przed i w trakcie kuracji. W jego pracy pomaga mu Andżelika Prosta, wysoka zgrabna, ładna, rudowłosa dziewczyna w wieku 23 lat, świeżo po skończonej biotechnologii, dla której wielu mężczyzn postradałoby zmysły. Podobała się ona również i Maxowi pomimo tego, że miała nieduży pieprzyk na szyi, który nieco ją szpecił. - Tak więc sprawdzamy, czy pary adenina i tymina oraz guanina i cytozyna mogą mieć inne podstawniki, jakkolwiek szalenie by to nie brzmiało... - przerwał, gdyż Andżelika przechodząc otarła się o jego kolano i rzekła flirtownie „sorry”. - Ekhm, odkrztusił, zatem jeżeli udowodnimy, że tak jest, nasz zespół będzie pierwszym na całym świecie do zaobserwowania tego zjawiska. - Jakie są nasze szanse? zapytała Andżelika, pochylając się nad biurkiem Maxa i ukazując swój ponętny dekolt. - Moja droga, paradoksalnie zestrofował ją Max - nasze szanse są równe zeru. Im dalej w to brniemy tym mniej prawdopodobne mi się to wydaje. - Tak jak jeden przez „x”? zapytała twardo niezbita z tropy, pomimo jego ostrego, ściśle naukowego tonu. - Tak, tak jak jeden przez „x”, odpowiedział Max. W tej samej chwili przez jego głowę przebiegła myśl. - DNA to nic innego jak kwas deoksyrybonukleinowy, a wyraz „deō” to w łacinie „bóg”, czyżby zatem Bóg rzeczywiście istniał? I stworzył DNA i człowieka i cały Wszechświat? Szedł dalej tym tropemi myślał - DNA zawiera szkielet z fosforanu i deoksyrybozy a fosfor świeci, czyżby zatem DNA było oświecone przez Boga? A „rybo” w słowie deoksyrybonukleinowy, czyżby chodziło tu o dw... - tu przerwał, gdyż nagle usłyszał „Hotline Bling” ze swojej komórki. - Halo? zapytał. - Siema Max tu Marek. To co wybierasz się na dzisiejszy bal? Jaki znowu bal? - przebiegło przez umysł Maxa, który był totalnie pochłonięty swoją robotą. - Ahh tak, tak, wybieram się, gdzie to było? - Jak to Max, w tym wieku masz demencję? Explosion Club na Wał Miedzeszyński 646. Będą dziwki, koks i wóda, (tu Max ściszył słuchawkę, żeby Andżelika czasem nie słyszała) tak jak lubisz, to co widzimy się o 10-tej? - Eee, tak jasne, odrzekł. - No to narka - i Marek się rozłączył. Max spojrzał w róg swojego monitora i dostrzegł, że już jest po 20-stej. - Ale ten czas zapieprza! - rzucił niedbale do Andżeliki, gdyż tylko oni zostali w pracy po godzinach. No nic, DNA nie listonosz, poczeka. Andżelika kiwnęła głową i się pożegnali, każde z nich poszło we własnym kierunku. Max spojrzał na ekran swojej komórki. - 31 października, coś mi to mówi, ah tak, to przecież Halloween!
Comments