top of page
Szukaj

6.Bal II.

  • Zdjęcie autora: Amadeusz Leonard Feliks
    Amadeusz Leonard Feliks
  • 10 kwi 2018
  • 11 minut(y) czytania

Poczuj mój gorący beat!

- Malibu dla wszystkich poproszę - powiedział Adam do barmanki, a ona pośpiesznie przyniosła im drinki. To co u CIebie Anita? - zapytał Max. - Dobrze, studiuję. - Dalej studiujesz, przecież ukończyłaś już chemię. - Tak, ale teraz robię psychologię. Max wiedział dobrze, że dosyć często jest tak, że ludzie studiujący psychologię sami mają jakieś problemy psychiczne z którymi w ten sposób próbują się uporać.Ale czy i jakie problemy mogła mieć Anita? Czy ma jakąś tajemnicę do której nie chce się przyznać? Nie miał na tyle odwagi, żeby się ją o to pytać, szczególnie przy Adamie. - Psychologia, o to ciekawie, rzekł Adam, który ostatecznie wybrał Automatykę i Robotykę. - Czego się tam teraz uczysz? - Ostatnio uczyłam się o związkach - powiedziała twardo Anita, pomimio że wiedziała, że Max kiedyś do niej podbijał. Ma to jakby trochę wspólnego z Matematyką, gdy wzrasta afekcja i miłość, znoszone są bariery w związku. Przecinają się mniej więcej tak, jak krzywe podaży i popytu. Czym się różni afekcja od miłości? - zapytał Adam. - Różnica jest większa niż mogło by się wydawać na pierwszy rzut oka. Afekcja jest czymś bardziej intymnym niż miłość, dotyczy raczej „tej drugiej połówki”. Natomiast miłość może być wyrażana do różnych osób, do rodziny, przyjaciół, znajomych, ogólnie jako przyjazna nastawienie do Świata, filantropia. Max zdumiał się wysublimowaniem słów Anity. Czy uważasz, że jesteś filantropką? - zapytał ją Max. - Hmm, to trudno w jednoznaczny sposób określić, trochę tak i trochę nie. Staram się mieć miłość do świata i do ludzi, ale chyba nie da się kochać wszystkich? Tutaj zapanowała cisza. W tym momencie podeszły do nich trzy osoby, wyglądające wyraźnie na postaci z X-mena. Była Mystique w ciemnym kostiumie ściśle przylegającym do jej ciała, był Wolverine, umięśniony chłop w przyciasnej koszulce i z długimi pazurami oraz Marvel Girl, również w przylegającej do ciała koszulce i w skośnej miniówce przepasanej złotą wstążką i o rudych włosach, tak samo jak rudowłosa była Mystique, która dodatkowo była pomalowana na niebiesko. - Patrycja, Michał, Weronika - sprawnie rozszyfrował wszystkich Max z uśmiechem na ustach. - SIema Max, siema Anita, siema Adam, odpowiedziała im nowo przybyła trójka. - Jak się bawicie? - zapytał się Michał. - Dobrze, odpowiedzieli chórem. - Nawet bardzo dobrze, dodał Max. - To co, gotowi na niespodziankę? - zapytała Patrycja. - Jaką niespodziankę? - pomyślał Max. - Chodźcie za mną - powiedziała Patrycja. Wstali od baru, wzięli swoje drinki i powędrowali w szóstkę poprzez salę po brzegi zatłoczoną przebierańcami różnej maści. Były szkielety, zombie, postaci z komiksów Marvela, Pan Samochodzik i inne stwory, niektóre śmieszne, niektóre straszne, ale Max nigdzie nie mógł znaleźć nikogo w kitlu, przez co czuł się oryginalnie. Weszli do drugiej sali i muzyka z disco polowej zamieniła się na hip-hop, Maxa ulubiony gatunek, razem z RnB. - To jest nasza miejscówka - powiedziała Patrycja, przedzierając się przez kotary do loży VIP-ów. WOW - krzyknęli jedno po drugim Max, Anita i Adam. Usiedli przy okrągłym stole, co Max zdążył zauważyć i powiedział: - Okrągły Stół, to wtedy zaczęły się przemiany gospodarczo polityczne w naszym pięknym kraju, rok 89-ty. Brawo Max, trafna uwaga, rzekła Anita, która usadowiła się tuż obok niego. - A ja coś mam dla Was, rzekła Weronika, wyciągając z kieszeni różne małe woreczki strunowe o kolorowej zawartości. Ooooo - krzyknęli wszyscy, - to będzie zabawa na maxa! - dodał Michał. - Nie żebym była przeciwna, ale myślę, że nie powinniśmy tego robić, powiedziała Anita. No co Ty, Anita, trochę „goodies” jeszcze nikomu nie zaszkodziło - zestrofowała ją Weronika. - Co to za biały proszek w tym worku, wskazał palcem Max. To jest coś, co najbardziej lubisz Max. Kokaina - powiedział w głowie Max i bardzo powoli sięgnął drżącą ręką po worek, jakby bojąc się, że mu go ktoś ukradnie. W tym momencie przez kotary wynurzyła się głowa barmanki, która zapytała się: - Coś podać? Weronika jakby odruchem bezwarunkowym chwyciła woreczki i schowała je sobi pod tyłek. - Nie musicie się przede mną chować - rzekła barmanka, już wiele rzeczy widziałam, co się działy w tej loży. - Aaaach, westchnęła Weronika. Barmanka poszła. - Max wyciągnął swój woreczek i zaczął go obracać w palcach. „Brać albo nie brać - oto jest pytanie”, pomyślał. Wprawdzie minął już jego 3-ci miesiąc abstynencji od dragów. W tym momencie przez salę przeleciała piosenka:

ILoveMakonnen - I Like Tuh

I like tuh make money, get turnt

Got the white girl twerking like the work


Max zastanowił się przez chwilę, czy chce „get turnt”, ale nie była to długa chwila. Wyciągnął swoją kartę Visa z portfela, która już od dawna była mocno przetarta, wysypał trochę proszku na stół i wybrał „get turnt”. Ułożył starannie równą kreskę i wyciągnął Zygmunta Pierwszego Starego z portfela. Zwinął go w rulonik, włożył jedną końcówkę do nosa, pochylił się nad stołem, i zrobił to co powinien. Schłodziło mu nos, poczuł uczucie chłodu w swojej głowie. Zrobiło mu się nieco niewyraźnie, przez co postaci w loży wydały mu się jeszcze śmieszniej straszne. Jego wzrok zrobił się na chwilę rozmazany, widział, że parę osób zarzuciło sobie dropsa, parę wciągnęło różne kolorki. Max odliczał do trzech minut. WIedział, że wtedy będzie miał haj. 178, 179, 180. W tym momencie to poczuł. Serce pompowało krew szybciej do jego mózgu. Miał teraz idealną koncentrację. - Czuję się po prostu wy-śmie-ni-cie. A moja głowa po prostu roz-pier-ni-cza! - rzekł radosnym tonem. - A Ty co Anita, rzekł Michał - No właśnie, krzyknęła Weronika, której jeszcze brakowało niecałe pół godziny do zadziałania zielonego trójkąta. - Ja się powstrzymuje, ja nigdy tego nie zrobiłam i nie zrobię, odparła. - Nigdy nie mów nigdy - powiedział Adam. - Jeżeli tego nie zrobisz, nie będziesz w tym samym wymiarze co my, w tym samym momencie. 11 wymiarów. 3 dla przestrzeni plus 1 dla czasu i jeszcze 7 dodatkowych, już nie pamiętam do czego. W każdym razie mamy 7 extra wymiarów i Ty, Anita, możesz znajdować się w jednym z nich, kiedy my znajdujemy się w zupełnie innym, Max próbował ją zwieść, choć sam nie wierzył w paralelne uniwersa. Anita zbita z tropu została przypięta do ściany. I choć prawdopodobnie była na tym samym poziomie intelektualnym co Max, to zaczęła brać słowa Maxa na poważnie. - Wybierz jeden, rzekła Weronika, trzymając teraz woreczki jak karty do gry. - Nie, krzyknęła Anita, broniąc się jeszcze ostatkami sił. - Anita, Anita, Anita - krzyknęli ochoczo wszyscy chórem. - No dobrze, rzekła Anita, ale tylko trochę. - To co wybierasz? - To, rzekła Anita, wskazując na niebieskie bentleye. Otwórz usta powiedziała Patrycja, po czym wrzuciła jej dropa do buzi. Anita poczuła kwaśny smak w ustach, który od razu popiła drinkiem. Max przysunął się bliżej Anity, poczuł, że to może właśnie być ten moment, kiedy Anita da mu dostęp do swojego ciała. Przez salę przeleciała piosenka, której Max wtórował:


Pezet - Noc i Dzień

Znikam gdzieś, noc i dzień

Zlewa się w jedną całość kiedy nie ma Ciebie

Tonę znów, milion słów

To dotyk Twój i niczego już nie jestem pewien


Tak się właśnie teraz czuł Max, te słowa doskonale oddawały jego stan umysłu, paradoksalnoie pomimo pełnej koncentracji. Czas mijał powoli, kryształowa kula obracała się nad ich głowami i odbijała lasery, które migały im po oczach. Nagle Anita wzięła głęboki oddech i zrobiła to z takim impetem, że aż Max postawił do pionu głowę, która do tego momentu spoczywała na ramieniu Anity. - Wow, krzyknęła Anita, to naprawdę działa! Ciarki przeszły jej po plecach a w brzuchu poczuła motylki. Przez chwili gałki oczne Anity drgały bardzo szybko, po czym jej wzrok się ustabilizował i wszystkie kolory okazały się bardziej jaskrawe. Teraz to Anita delikatnie przysunęła się w stronę Maxa, a Max nie omieszkał nie wykorzystać tej sposobności. Też przysunął się w stronę Anity i bacząc na jej zachowanie, lekko położył rękę na nodze Anity. Anita wzdrygnęłą się. Max się lekko speszył i obrócił sytuację w żart, mówiąc do niej: - Sorry, myślałem że to jest moja noga. Oboje zarechotali. Anita pomimo swojego niezwykłego stanu, wiedziała, że Max do niej podbija. W tym momencie przez salę poleciał utwór:

„Get Lucky”

So let's raise the bars

And our cups to the stars


Maxowi przypomniało się, że samara jeszcze nie jest pusta, wręcz przeciwnie, pełna platynowego proszku, który można skonsumować na wiele sposobów. Wybrał ten sam sposób co poprzednio, usypał „ścieżkę życia” i starannie wyczyścił powierzchnię stołu nosem. Po chwili znowu poczuł chłodny dreszcz przeszywający jego ciało, zaczynając od stóp do czubka głowy. - Jak się czujesz Max, zapytała Anita, patrząc mu się w oczy swoim maślanym wzrokiem. - Fenomenalnie, odpowiedział Max. To co, idziemy na dancefloor?, zapytał Max. - Nie wiem czy nie wywinę orła, odparła Anita. Spokojnie, mam dużo drobniaków w kieszeni, one zrobią to za Ciebie, zarechotali. Anita wstała od stołu, złapała Maxa za rękę i razem przebili się przez kotary prosto do sali, na której leci hip-hop. Max ma deja vu, znowu leci kawałek Pezeta:

„Noc i Dzień”

Tracę zmysły, trzymasz mnie za rękę

Tańczę z Tobą w ręku z Jackiem Danielsem

Patrzę na Ciebie, myśli mam tylko grzeszne

Chciałbym Cię mieć, robić to nawet w piekle


Te wersy teraz doskonale oddawały stan umysłu i ciała Maxa. Tańczył trzymając Anitę za biodra, która coraz bardziej zbliżała się do jego ciała. Max był już pewien, że Anita tej nocy będzie jego. - Gotowy na coś extra? - spytała Anita. - Tak, odparł skoncentrowany Max. Anita pochyliła się do podłogi i zaczęła mu robić twerking. Max złapał ją za jej długie włosy i przyciągnął ją do pionu. - Co Ty robisz? - Twerking. Czy to dla Ciebie aż tak niezręczne? Rozejrzyj się Max wokół. Co widzisz? Same różnorakie kreatury. Nawet jeżeli one nie robią nic niezręcznego to i tak wygląda to wszystko dziwnie. Halloween ze swej natury ma być dziwne, nieprzewidywalne. Max powtórzył te ostatnie słowa w swojej głowie. Anita ponownie przeszła do trybu tanecznego w którym przed chwilą się znajdowała. Po chwili obróciła się w stronę Maxa. Złapała za Maxa ręce i bardzo powoli i kusząco, cały czas tańcząc, przesunęła je powoli ze swoich barków poprzez ramiona, talię, na swoje pośladki. Kołysali się tak przez dłuższą chwilę, po czym Anita powiedziała - idę zarzucić jeszcze jednego. Zaraz wracam. Maxowi zachciało się do ubikacji. Po toalecie poczuł ochotę na jeszcze więcej i znowu Zygmunt był mu do pomocy. Max przeszedł salę w poszukiwaniu Anity ale jej tu nie znalazł. Wszedł do loży, tam też jej nie było. Zostali tylko Patrycja i Michał, którzy poszli w ślinę oraz Weronika i Adam, którzy wyraźnie trzymali się za ręce. Max postanowił wysłać Anicie sms-a lecz nie dostał żadnej odpowiedzi. Przeszedł przez salę hip-hopową i dotarł aż do sali z muzyką EDM. Tam zauważył dwa zombiaki, które tańczyły w ten sam sposób, co on z Anitą. Zbliżył się ukradkiem w ich kierunku i zauważył, że to właśnie Jan tańczy z Anitą. Max się wściekł, chciał podejść do Jana i obić mu mordę, ale się opanował i stwierdził, że takie zachowanie, szczególnie przy Anicie, może tylko zaszkodzić jego wizerunkowi. Z trudem przełknął dumę i wrócił do swojej loży, w której reszta stworów posunęła się już zdecydowanie za daleko. Poczuł się bezsilnie. Jedyne co mu przyszło do głowy to tylko tyle, żeby przywalić sobie w nos. Usypał sobie ścieżkę i już miał ją zanihilować, gdy nagle usłyszał blink ze swojej komórki. Wyciągnął komórkę z kieszeni i wyświeltlił sms-a. „Hej Max, możesz mi polecić jakiś dobry klub, w którym jeszcze są wolne miejsca? Przejrzałam cały internet i nie znalazłam nic ciekawego”. Maxowi zaświeciły się oczy. Pobiegł przepychając się przez wypełnioną salę i podbił do bramkarza. - Czy są jeszcze wolne miejsca? - spytał Max. - Tak, ale teraz już nie po 20, tylko po 100 zł. - Ok, płacę za moją koleżankę, która zaraz tu będzie, tylko jej nie mów ile to kosztowało, rzekł Max. „Tak są wolne miejsca, wpadaj do nas do Explosion Club” - odpisał Max. Max wrócił do loży VIP-ów, która cały czas była okupowana przez miziającą się czwórkę. Może uda mi się podbić dzisiaj do Andżeliki, lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu - pomyślał. W tym momencie zabuczał „Hotline Bling” z jego komórki. - Hej, stoję na zewnątrz, jest tu strasznie tłoczno, wyjdziesz po mnie? - Tak, już po ciebie idę. Max wyszedł i już z daleka ujrzał postać Andżeliki, która najwyraźniej przebrała się za śpiącą królewnę. - Mam nadzieję tylko, że nie zaśniesz podczas imprezy, powiedział Max. Oboje się zaśmiali. Max wziął Andżelikę za rękę, która na drugiej już chwilę później miała świecąca w blasku ultrawioletu pieczątkę i przedarli się przez sale aż dotarli do loży VIP-ów. Pozostała czwórka już wyraźnie posunęła się za daleko, co wyjątkowo poraziło Maxa i jego pragnienie zbliżenia się do Andżeliki stało się jeszcze bardziej wyraźne. Max usiadł wygodnie razem z Andżeliką. - Jak się czujesz Max? - Fantastycznie, skłamał Max, choć cały czas, może nie tyle, że serce mu krwawiło, co miał urażoną dumę z powodu Anity. A jak z Tobą Andżelika? = Aaa, jakoś leci, za długo zastanawiałam się nad wyborem kostiumu, w końcu przejechałam się po drodze tutaj do wypożyczalni, która była jeszcze otwarta. - Według mnie wyglądasz fantastycznie - skomplementował ją Max. - Co Max masz takie duże ślipia, pewnie już sobie coś zarzuciłeś? - Brawo, 10 punktów dla Ciebie Anita, odrzekł sarkastycznie Max. - A co, też coś chcesz? - Nie, ja raczej przyszłam tu po to, żeby się zwyczjnie bawić. Po co masz się bawić zwyczajnie, skoro możesz się bawić niezwyczajnie. Możesz się bawić bosko. - Myślisz? - Tak, tak właśnie myślę. Ok, to co mi proponujesz? - To, powiedział Max i wyciągnął platynowy woreczek strunowy. - Ty to wciągałeś? - Tak. - I jak? I'm lovin' it! Oboje się zaśmiali. Max usypał dwie ścieżki, które oboje zażyli. 3 minuty i pang, oboje to poczuli w tym samym momencie. Maxa fokus z Anity przeniósł się teraz na Andżelikę, zktórą to w swojej głowie zdobywał najwyższe szczyty. - Chodźmy tańczyć, krzyknęła rozradowana Andżelika. Poszli na salę hip-hop i RnB, na której leciała piosenka:

Emedee - Mocniej

Ostrzej, lepiej, szybciej, mocniej

Inspiracje te owocne

Dają nam radości tyle

Ile tylko zmieszczą chwile

Widzę Cię jakby przez różowe bryle

W wyobraźni mojej kusisz stylem

Jesteś taka delikatna

I najniezwyczajniej ładna.


Max doskonale znał słowa tej piosenki, a Emedee był jednym z jego ulubionych wykonawców. Max przysunął się bliżej pupy Andżeliki, a ona stawiała tylko minimalny opór. Rzeczywiście, teraz w wyobraźni jego Andżelika kusiła stylem i była najniezwyczajniej ładna. Max był już pewien, że Andżelika będzie jego tej nocy. Wrócili do swojej loży która teraz była pusta. Tylko kolorowe woreczki leżały na miejscu, które wcześniej okupowała Weronika. Max podniósł je z siedzenia i zaprezentował je Andżeli. - Wybieram to, wskazała na drobne kryształki. Max wysypał trochę substancji na blat, dokonał skruchy i rozdzielił tak oto powstały proszek na 2 części. Wyciągnął banknot, zwinął go w rulonik i oboje wciągnęli swoje kreski. Tym razem nowa fala przeszyła ich ciała dużo szybciej niż poprzednio, od palców u stóp aż po czubek głowy, poczuli motylki w brzuchu. Poczuli się po prostu ekstatycznie. Zaczęli ze sobą rozmawiać o wszystkim i o niczym. O pracy, o związkach chemicznych i o związkach ludzkich, Max krzyczał swoje zdania w ucho Andżeli, a Andzia mu odkrzykiwała swoje w ten sam sposób, siedzieli bardzo blisko siebie. Nagle Max złapał ją za włosy, powoli przyciągnął do swojej twarzy i poszli w ślinę. Całowali się tak namiętnie przez dłuższą chwilę, Max już wiedział, że Andżelika będzie jego. Położył swoją rękę na jej kolanie, zbliżając ją coraz bardziej w kierunku centrum atrakcyjności, ale Andżelika stawiała opór. Nagle cała się wzdrygnęła i oddaliła od siebie Maxa. - Co się dzieje, zapytał ją Max. - Myślę, że nie powinniśmy tego robić, Max. - Dlaczego nie? - zapytał Max lakonicznym tonem. - Bo jesteśmy kumplami z pracy - powiedziała Andżelika, do której teraz to właśnie dotarło. - Daj spokój Andżelika, to tylko niewinna zabawa, to tylko Halloween! - krzyknął Max, po czym próbował zbliżyć się do Andżeli. - Nie! - krzyknęła Andżela, która zabrała swoją torebkę wybiegła z loży i zniknęła. Max pozostał w loży sam, zupełnie sam. Poczuł totalną pustkę emocjonalną. Najpierw Anita, później Andżelika. Poczuł się oszukany, a Max bardzo nie lubił czuć się oszukany. Bardzo. Jedyne co mu przyszło teraz do głowy, to wciągnąć sobie kolejną ścieżkę. Teraz mógł już liczyć tylko na kryształki i na Zygmunta. Kolejny raz przyszli mu z pomocą i po chwili poczuł ciarki w swoim ciele. Jedyne czego chciał teraz to znaleźć się jak najdalej stąd. Przebił się przez tłum oblegający salę, po czym wybiegł na zewnątrz, przetarł oczy i wzrokiem poszukał swojego Bentleya. Wsiadł do auta, wycofał i z piskiem opon odjechał spod Explosion Club. Jego serce pompowało teraz bardzo szybko krew do mózgu. Pędził ulicami z zawrotną prędkością. Nagle zauważył, że jakieś dobrze rozpoznawalne auto go wyprzedziło. Czyżby to był??? Nie mógł pozwolić się wyprzedzić. Zmienił bieg, nacisnął pedał gazu, zaciągnął ręczny i zadriftował na zakręcie.,.

 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page