top of page
Szukaj

5.Bal I.

  • Zdjęcie autora: Amadeusz Leonard Feliks
    Amadeusz Leonard Feliks
  • 31 mar 2018
  • 3 minut(y) czytania


Godzina punkt 22.00. Max podjeżdża swoim bentleyem o kolorze metal gun pod Explosion Club. Parkuje pewny siebie i już przez szybę widzi różne kreatury przed swoimi oczami. Wysiada, zamyka drzwi, załącza alarm i podchodzi do tłumu oblegającego szatnię. Ktoś go stuka po plecach, odwraca się nagle i widzi zombie, które tak oto do niego rzecze: -Siema Max, poznajesz mnie? - Nieee? - No jak nie, to ja, Jan uczyliśmy się razem na polibudzie. Aaah, to Ty? To razem z Tobą wkradaliśmy się dziewczynom do szafek po lekcjach i bazgraliśmy im różne rzeczy w zeszytach? - wspomniał Max. - Tak, to było razem ze mną. Max miał mieszane uczucia co do Jana. Razem starali się o serce tej samej dziewczyny i była sytuacja gdy Maxa dzieliły od niej centymetry, wtedy to Jan oznajmił, że jest chory na raka, popłakał się i powiedział Maxowi, że ten zawsze ma szczęście a biednemu Janowi zawsze wiatr w oczy wieje. I winił go o to, że gdyby nie on, to już dawno Anita byłaby jego. Maxa to poruszyło aż do łez i postanowił wycofać się z gry. Lecz później jakoś Jan zamilkł z opowieściami o swoim raku, a Max powoli zaczął rozumieć, że źle postąpił, wycofując się z podboju swojej miłości. Poukładał sobie to w głowie i teraz już wie, że to, że ktoś jest chory na cokolwiek, nie powinien mieć specjalnych przywilejów, przynajmniej jeśli chodzi o walkę o serce dziewczyny. Jan gdzieś sobie poszedł. Lecz w tym momencie podeszła do niego Anita Nowicka, Max się zaczerwienił i poczuł się głupio, pomimo tego, że dosyć ciemne pomieszczenie w połączeniu z białym pudrem na jego twarzy doskonale kamuflowały jego rumieńce. - Hej Max, co u Ciebie słychać? - Aaa dobrze, po prostu dobrze - odpowiedział. A co u Ciebie? - W porządku, rozkręca się dobry balet, będzie impreza na maksa! Maxa znowu przeszły delikatne dreszcze, lekkie podniecenie. Anita chyba nie wiedziała co się dzieje w głowie Maxa, gdy wypowiedziała te słowa. - Kurtkę poproszę - przerwała im szatniarka ostrym tonem. - Dziękuję. - 2 złote. - Dziękuję powtórzył Max i w tym samym momencie Anita złapała go za rękę i pociągnęła go w kierunku baru. - Dwa uboty poproszę - powiedziała do barmana. - Hola! krzyknął Max. - Anita, przecież ja mam swoje pieniądze, chyba nie zamierzasz za mnie płacić? Dlaczego nie, dzisiaj jest Halloween, „trick or treat”, pamiętasz? Wolę sama Cię czymś poczęstować, niż żebyś zrobił na mnie „treat”. - Hehe, no tak, zaśmiał się Max i znowu, delikatnie mówiąc, flirtowne myśli przeszyły jego głowę. - To co u Ciebie Max, jak tam w pracy? - Dobrze, nawet bardzo dobrze. Opatentowałem z moim teamem dwa produkty, mianowicie Presto i Prestissimo. Anita zamieniła się w słuch. - Są to preparaty o spowolnionym uwalnianiu przeznaczone dla alergików. - Max, to świetnie, wiedziałam, że się uczysz dobrze w naszej szkole, ale nie wiedziałam , że jesteś aż takim geniuszem. - Nie, to drobnostka, wystarczyło podłożyć molekularny podstawnik pod fenoferol i voila! Tak powstało Presto. W tym momencie przez salę w której siedzieli poszybowała piosenka „O boże, boże, boże, Bożenko”. Sam wygląd klubu nie pozostawiał wiele do życzenia. Sale były ładne, a sara barowa była szczególnie dekoracyjna z sufitem w formie wypukłych sześciokątów oświetlonych fioletowo - seledynowymi neonami. Barowa ekspozycja była po brzegi wypełniona różnymi kosztownymi trunkami, takimi jak Luc Belaire, Cavoda Vodka, Żubrówka, Absolwent i wieloma innymi napojami alkoholowymi. Nad ich głowami świecił rozpromieniony, cyrkularny, diamentopodobny i przestrzenny żyrandol. Lasery co i rusz migały im po oczach. - Siema Max, siema Anita - odrzekł jakiś słabo rozpoznawalny gościu. Był cały ubrany na biało a nad głową miał świecące kółko. Odwrócił się tyłem i na swoim białym garniturze miał narysowane czarne skrzydła. - Aaa, Adam, siema, co u Ciebie słychać? - Nic po staremu. W tym momencie Max zaśmiał się do samego siebie, gdyż wiedział, że Adam był złodziejem


samochodów, co nie było aż tak oczywiste dla innych z jego kręgów. Adam był poszukiwaczem mocnych wrażeń. Lubił skoki na bungee, wyścigi samochodowe i był bardzo sprytny z tego co wiedział Max, Adam nigdy nie dał się złapać policji. - Aha, a więc przebrałeś się za anioła - odrzekł Max. - Jak nazywa się to kółko nad głową anioła i czy da się to ściągnąć? - zapytała Anita. - Aureola, nie, nie można. Cała trójka parsknęła śmiechem.



 
 
 

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page